Wiele osób zwleka z ostateczną decyzją o posłaniu swojej latorośli do żłobka, właśnie ze względu na choroby i infekcje, jakie może tam łapać. Nie da się ukryć, że odporność dziecka w pierwszych latach jego życia jest dopiero kształtowana i rzeczywiście może ono częściej chorować.
Okazuje się jednak, że niezbędne jest hartowanie dziecka. Nie chodzi oczywiście o wystawianie go na pewne choroby natomiast znaczna cześć pediatrów uważa, iż raz przebyta infekcja i jej naturalne zwalczenie przez mały organizm to świetna pobudka w celu zwiększania odporności. Trzymanie dziecka pod kloszem nic nie da, bo jego bariera ochronna nie będzie naturalnie wzmacniana.
Nie jest zresztą powiedziane, że posłanie dziecka do żłobka od razu musi wiązać się z szeregiem chorób. Fakt, że dzieci spędzają tam czas w jednym pomieszczeniu i nie każde może być całkowicie zdrowe nie daje jednak pewności, że nasza pociecha będzie stale zarażana.
Wiele zależy od danej placówki. Przede wszystkim, coraz częściej zabrania się przyprowadzania dzieci chociażby podziębionych właśnie dla pełnej ochrony tych zdrowych. Co więcej, programy, jakie są realizowane w tychże placówkach obejmują również zdrowe żywienie – ma ono niebagatelny przecież wpływ na budowanie odporności. Wychodzenie z dziećmi na spacerze czy zabawy na świeżym powietrzu to również doskonały sposób na wzmacnianie. Dobrze wie o tym kadra pedagogiczna, która jeśli tylko nie pada deszcz to chętnie wychodzi z podopiecznymi na plac zabaw.